- HF1D pisze:
...
Tylko dlaczego wstydzimy się powiedzieć to głośno?
- sp9eno pisze:
Jak się komuś nie spodoba to co napisałem, to z żalami proszę do Waldka. Bo to On mnie wybudził z błogiego letargu.
Brawa dla Waldka, jeżeli był w stanie Cię obudzić.
- sp9eno pisze:
... użycie sformułowania „byli ostatniej wody kanaliami i mieli sporo krwi na rękach” jest nieadekwatne choć nie ukrywam efektowne.
Można było napisać, ze jako pracownicy MBP przesadnie krystaliczni nie byli.
"nieprzesadnie krystaliczny" to może być opluwający Ciebie i wszystkich "nieprawomyślnych" syn ormowca.
Ale zrównanie go z agentem NKWD i członkiem wierchuszki polskiej bezpieki to grube nadużycie.
- sp9eno pisze:
Ale w komitecie założycielskim był Gwidon Damazyn, który sporą część wojny spędził
w „kurorcie Buchenwald”, gdzie zmajstrował nadajnik. Innych nie analizowałem.
O nieżyjących lepiej pisać ostrożniej bo nie mogą się bronić.
Właśnie słyszę chichot historii i tych którzy "nie mogą się bronić".
Tak, był w komitecie założycielskim. Podejrzewam, że tylko po to, żeby po 78 latach ktoś mógł powiedzieć "byli tam przecież tacy ludzie jak Gwidon Damazyn".
Zacytuję fragment oficjalnej biografii opublikowanej na stronie OTC.
- notka biograficzna Gwidona Damazyna na stronie Old Times Club pisze:
Gwidon (na wniosek władz nadzorujących tj. Urzędu Bezpieczeństwa) wykluczony został ze składu pierwszego powojennego nieoficjalnego Zarządu Głównego (Komitetu Organizacyjnego) Polskiego Związku Krótkofalowców. Również później złożony przez Gwidona wniosek o zezwolenie amatorskie, został załatwiony odmownie.
Przypomnę, że SP5CM zajmował wówczas bardzo wysokie stanowisko we wspomnianej w cytacie instytucji.
I podobno był bliskim przyjacielem Damazyna.
Przywołanie w tym kontekście postaci Gwidona Damazyna to delikatnie mówiąc faux pas z Twojej strony.
- sp9eno pisze:
Tomek SP5RT,
...
Więc po jaka cholerę piszesz o umowie notarialnej jak to jest zwykła umowa z Urzędem?
Bo to nie był tekst pisany do Ciebie, czy do mnie.
To przekaz do tych, którzy spiją każde słowo z ust "władzy" i każdą bzdurę łykną jak pelikan żabę.
Ot próba dodania sobie grawitasu.
Tak samo jak z humbugiem pod nazwą "spotkanie w KPRM" o którym KPRM oficjalnie informuje, że nie podjęto żadnych ustaleń, ani nawet nic nie zostało spisane.
Ale w świat poszło, że PZK spotkało się w KPRM. Otóż nie spotkało się w KPRM tylko zdalnie. I efekt był taki, że strony poinformowały się o swoich stanowiskach.
W języku dyplomacji oznacza to najniższą z możliwych temperatur takiego spotkania "No dobra, zabiegaliście o spotkanie to pogadaliśmy przez monitory i tyle."
Jeszcze raz pytam. Po jaką cholerę te wszystkie kłamstwa?
Dobrze wiemy jakie jest aktualne nastawienie administracji do krótkofalowców i dobrze wiemy z czym się zmierzymy 4 lutego.
I tak dla informacji, pisałem już o tym, Żeby opinia MKSS straciła rację bytu trzeba ruszyć ustawę PKE. A to jest na razie nierealne.
- sp9eno pisze:
To powinno być do Prezesa PZK, ale Go tu nie ma.
Wiec przekaż Mu Waldek proszę /jeśli zechce Cie wysłuchać/ , ze jest w naszej organizacji parę spraw takich jak np. ta historia „zmartwychwstania” PZK po wojnie, którą warto wyprostować.
Tę z IARU chyba też. Było jak było i historii sprzed 80 lat zmienić się nie da.
Więc trzeba raz na zawsze to przeciąć i dodać erratę do Historii Krótkofalarstwa Polskiego pod redakcja Zbigniewa Rybki i będzie raz na zawsze święty spokój.
I nowe, młode pokolenia krótkofalowców nie będą się podniecać tym, że inicjatorem odtworzenia PZK po wojnie był kapitan ówczesnego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Za dużo w PZK idzie pary w gwizdek,a w koła proporcjonalnie dużo, dużo mniej.
Można co prawda udawać głupiego i jak karawana ignorować szczekające psy.
Ale zawsze przychodzi nieubłagany kres.
Cieszę się, że to napisałeś, ale czyżbym słyszał głos SP9ENO wołającego na puszczy?
Pozdrawiam Cię bardzo słonecznie.